WYCHODZENIE Z BŁĘDNEGO KOŁA PRZETRWANIA – POWRÓT DO ŻYWOTNOŚCI DROGA ODDOLNA Z CIAŁA DO UMYSŁU
WYCHODZENIE Z BŁĘDNEGO KOŁA PRZETRWANIA – POWRÓT DO ŻYWOTNOŚCI DROGA ODDOLNA Z CIAŁA DO UMYSŁU
Plik do wydruku plakatu znajduje się tutaj: Pobierz PDF
Zagrożenie, którego aktualnie doświadczamy, wywołuje w nas reakcję stresową, co wiąże się z uruchomieniem STANU GOTOWOŚCI w całym organizmie. Pozostawanie w nim skutkuje między innymi podwyższonym tonusem mięśniowym, który podtrzymuje alert biochemiczny w ciele. Hormony uwalniane okresowo w sytuacjach walki i ucieczki są ciągle na nowo stymulowane do aktywności. Nie ma okresów przerwy i powrotu do spoczynku. Wzbudzona gotowość sumuje się z powstałymi wcześniej szlakami CHRONICZNEGO NAPIĘCIA i zawiesza nas w stanie PRZETRWANIA. To z kolei stale wyczerpuje nasze ZASOBY ENERGETYCZNE, generuje objawy, nie pozwala ODPOCZĄĆ i przerwać aktywizacji napięciowej (o tym więcej macie Państwo w opracowaniu: NAPIĘCIOWA GÓRA LODOWA, link na końcu).
I właśnie z tego stanu potrzebujemy się jak najczęściej wytrącać, szukać rozluźnienia i przywracać homeostazę (równowagę biochemiczną) organizmu. To czas na redefiniowanie, czym jest dziś BEZPIECZEŃSTWO i odnajdywanie sposobów, by je odzyskiwać. Szukajmy tego, co uspokaja nasze wnętrze i rozluźnia napięcia (mogą to być bardzo różne rzeczy) i w efekcie pozwala WRÓCIĆ DO CIAŁA i zaczerpnąć z jego ZASOBÓW.
DLACZEGO DO CIAŁA?
Udzielając najkrótszej odpowiedzi – bo mamy do niego ciągły dostęp! Zwracając się w stronę tego, co w ciele, oswajamy odczucia i dajemy im zakotwiczenie w czymś tak realnym jak nasza fizyczność. Co więcej mamy namacalny WPŁYW na to – jak się czujemy, poprzez to – w jaki sposób ZDECYDUJEMY się PORUSZYĆ, ODETCHNĄĆ, WYDAĆ DŹWIĘK, DOTKNĄĆ SIĘ, ZAJĄĆ PRZESTRZEŃ. Doświadczamy żywej zmiany w kierunkach, na których nam zależy. Rozpoznając to, co we mnie, mogę adekwatnie i empatycznie na siebie zareagować. Dzięki temu na bieżąco możemy wpływać na stan umysłu, dając mu trzymanie poprzez drogę oddolną z CIAŁA DO UMYSŁU.
I jeszcze jedno: będąc w ciele, jesteśmy w TU I TERAZ, a nie TAM I WTEDY. Trauma zaburza nam poczucie ciągłości czasowej. Kontakt z ciałem ją przywraca.
WYZWANIE
Dobra relacja z ciałem powstaje latami. Dziś, kiedy decydujemy się do niego powrócić, bo potrzebujemy jego wsparcia, ważne jest, by NIE UŻYWAĆ SIEBIE MECHANICZNIE „ROBIĄC ĆWICZENIA NA SOBIE”. Kiedy praktykujemy i odłączamy się od ciała, wędrując myślami gdzie indziej, wychwytujmy te momenty, bo właśnie wtedy opuszczamy siebie. Nie irytujmy się na siebie za to. Tak będzie. Ważne jest, by to zauważyć i ponownie wrócić do ciała.
SCHEMAT SAMOPOMOCY
Schemat, który opracowałam, stanowi doraźną pomoc, by poprzez kontakt z ciałem wychodzić ze STANU PRZETRWANIA, kiedy tylko tego potrzebujemy. Rozpracowując bieżące napięcia i zawieszenia, przywracając równowagę psychofizyczną, nie dopuszczamy do sumowania się przeciążeń. Zyskujemy czas na przerwę i puszczenie. Wesprze nas to również w lepszym poradzeniu sobie z kolejnym ewentualnym alertem i pomoże w łatwiejszym przywróceniu równowagi, kiedy zagrożenie minie.
Im częściej to zrobimy, tym szybciej nasz umysł i nasze ciało nauczy się, że kiedy na przykład ściągamy łopatki do uszu lub robimy dłuższy wydech, to czas się rozluźnić. Wtedy jest miejsce dla nas: na nasz oddech i nasze puszczenie!
DOBÓR PRAKTYK
Dlaczego wybrałam właśnie te praktyki? Poza tym, że mają być dostępne w każdych warunkach, jest też uzasadnienie merytoryczne. Zagrożenie i stres z nim związany z poziomu ciała objawi się poprzez bardzo konkretne dwie reakcje (nie tylko oczywiście):
- AKTYWIZACJĘ ZAWIESZEŃ EMOCJI (o tym liczne materiały znajdziecie Państwo tu na stronie), czyli somatycznych sposobów reagowania na doświadczenia konfliktowe w dzieciństwie, zapisanych w naszym ciele. Są to przede wszystkim obszary związane z taśmą wzrokową, oralną, karkową i piersiową, czyli głowa, kark, ramiona, łopatki, klatka piersiowa. W tych obszarach mamy nasze atawistyczne pamiątki reagowania i tymi miejscami odpowiemy na zagrożenie, czyli na emocjonalną mieszankę strachu i złości: tu się odruchowo jeżymy, kulimy, zaciskamy.
To, co zapisane w przeszłości, a aktywne objawowo dziś, ma cechy CHRONICZNEGO NAPIĘCIA NERWOWO-MIĘŚNIOWEGO. I właśnie te miejsca chcemy rozluźniać, dając bardzo celowane ćwiczenia angażujące duże brzuśce mięśniowe (to pomaga nie tylko nie gromadzić napięć, ale też uspokajać się i wracać do ciała). Zamiast zaciskać, będziemy poruszać, zwiększać dopływ krwi, przywracać kontakt ze sobą, a wraz z nim poczucie bezpieczeństwa.
- O ile zawieszenia się aktywizują, to POŁĄCZENIE Z ZIEMIĄ zostaje osłabione lub utracone. Każdy z nas w jakiś momencie życia doświadczył „nóg jak z waty”. Nie wchodząc w pogłębianie rozumienia analizy bioenergetycznej – stres zabiera nam nogi, a nadmiar napięciowy przesuwa się w górę ciała, tam próbując znaleźć ujście. Nie może to się powieść tamtejszymi kanałami ekspresji tak długo, jak długo nie mamy dostępu do uziemienia. Możemy coś na chwilę wyrzucić, ale nie przeżyć. Nie mając połączenia z ziemią, tracimy korzenie i to je chcemy odzyskać, wracając do ODCZUWANIA NÓG, POŁĄCZENIA PODESZW STÓP Z ZIEMIĄ i ODDAWANIA DO NIEJ CIĘŻARU. Nasz kierunek to wyjście z przeprostowanych kolan, spiętych łydek i zaciśniętych pośladków w stronę miękkości i zawrócenie tego, co przesunięte w górę, z powrotem w dół: do ziemi.
JAK KORZYSTAĆ?
Tabelka, którą Państwo widzicie zawiera 3 kategorie ustalone pod względem tego, w jakim jesteśmy stanie w tu i teraz, czego potrzebujemy i jakie wzorce przeżywania rozpoznajemy w sobie.
I tak:
- Kolumna błękitna – PRZYWRACANIE BEZPIECZEŃSTWA
To najbardziej uniwersalna i zarazem bazowa dla pozostałych kategorii praktyka. Służy temu, by poczuć siebie, wrócić do ciała, rozgościć się nim, odczuć i rozluźnić napięcia, odzyskać kontakt z ziemią i na koniec dać sobie ukojenie – wyciszenie. Pozwoli to dezaktywować zawieszenia i osłabiać objawy, które one generują i wyjść z przetrwania do życia! Korzystać z niej może każdy, w zasadzie bez ograniczeń.
- Kolumna szara – ODZYSKIWANIE CZUCIA
Część z nas w reakcji na przewlekły stres natychmiast rozpozna siebie poprzez nawykowe odłączanie się od uczuć w momentach, kiedy nie ma już bezpośredniego zagrożenia i można by je dopuścić. Wiemy już o sobie, że tak nie trzeba i że nam to nie służy, ale… no właśnie – dawno temu nauczyliśmy się, że uczucia są oznaką słabości, co więcej – ich przeżywanie może kończyć się upokorzeniem i jeszcze gorszym zranieniem, dlatego dystans i bycie ponad emocjami były optymalną strategią chroniącą. Na swój sposób dzięki niej byliśmy bezpieczni, ale równocześnie staliśmy się bardzo ODDZIELENI OD BLISKOŚCI. Satysfakcja z odcięcia i niedostępności emocjonalnej dawno minęła. Pozostało poczucie osamotnienia i odłączenia od Innych: żywych i czujących. W tej kolumnie znajdziecie Państwo wskazówki, jak krok po kroku zbliżać się do czucia, kiedy właśnie Was dotyka ta bolesna obrona i chcielibyście ją stopniowo opracowywać. Kiedyś miała ona zabrać ból, jednak dziś sama przysparza cierpienia.
- Kolumna łososiowa – REGULACJA ZALEWAJĄCYCH UCZUĆ
Ta część tabelki jest najbardziej złożona. Z jednej strony chciałam w niej zachować prostotę przekazu, z drugiej zaś dać jasną informację, kiedy szukamy pomocy. Tu mamy bardziej pracę rozpoznawczą do wykonania i tylko w części stanów będziemy mogli coś samodzielnie podziałać, poza oczywiście zawsze dostępną kolumną niebieską.
Pierwsze i najważniejsze to rozpoznać: Z JAKIM UCZUCIEM MAM TERAZ KONTAKT.
Ci z nas, którzy doświadczają bycia zalanym – zabranym przez emocje, potrzebują odczuć, że mają WPŁYW na zatrzymanie fali. Rozwijanie tej umiejętności wymaga czasu, a kiedy dotyka uczuć zatrzymanych w przeszłości, takich jak wściekłość i rozpacz, konieczna jest pomoc terapeuty w doświadczaniu pomieszczania i przyjmowania emocji. Kiedy czujemy, że zabiera nas jeden z intensywnych, nieuregulowanych stanów emocjonalnych tj.: strach, wściekłość, rozpacz to:
- Przy zalewającym STRACHU od razu kierujemy się do tabelki niebieskiej. Być może po uziemieniu pojawi się inne uczucie pod nim schowane i wtedy działamy dalej zgodnie z poniższym opisem.
Przy wściekłości i rozpaczy zróbmy TEST KONTROLNY i sprawdźmy czy samodzielnie możemy zmniejszyć ładunek emocjonalny i zejść do uczuć, na które mamy wpływ, czyli do złości i smutku. Jeśli to się nie udaje, koniecznie sięgnijmy po pomoc, a w międzyczasie korzystajmy z niebieskiej kolumny.
- Przy ROZPACZY pozwólmy sobie na głęboki płacz, angażujący przeponę i gardło (szloch), umawiając się ze sobą na 3 min doświadczania. Jeśli ładunek osłabnie i zacznie pojawiać się smutek, możemy przejść do praktyki bazowej, dbając o to, by szloch ją przeplatał, a kiedy w końcu pojawi się złość, by przy niej pozostać i nie zagasić jej łzami. Wtedy pomocna będzie praktyka z kolumny szarej. Jeśli rozpacz będzie eskalować, szukajmy pomocy.
- Przy WŚCIEKŁOŚCI wykonajmy ćwiczenia od 1. do 3. z kolumny szarej sprawdzając, na ile możemy uziemiać wściekłość, osadzając ją w czuciu ciała, i zmniejszać jej ładunek do przeżywania złości. Jeśli czuję, że ładunek wzrasta i nie mogę się zatrzymać, a emocje zabierają mnie, to znak, by szukać pomocy. Jeśli zaś udaje mi się zostawać ze złością, to – korzystając z wymienionych ćwiczeń – buduję na nią pojemność i uczę się doświadczać jej w ciele. Ważne jest, by włączać werbalizację i dodawać zdania, na co konkretnie jesteśmy wściekli. Zbliżać się i oddalać od ładunku to ćwiczenie, kiedy furia chce nas zabrać. Dzięki temu odzyskujemy zdolność regulowania emocji i przestają nam one zagrażać.
Prymitywne stany emocjonalne związane są z traumami wczesnodziecięcymi, brakiem zarówno wsparcia z zewnątrz, jaki i wystarczająco rozwiniętych ośrodków mózgowych, które mogłyby przetworzyć trudne sytuacje.
Zarówno w przypadku rozpaczy, jak i wściekłości celem będzie doświadczać w dziesiątkach powtórzeń, na małych ładunkach emocjonalnych, że mogę zatrzymywać to, co czuję, i zostawać w ciele.
Z czasem efektem takiej pracy będzie pojawienie się miejsca na różne uczucia w tym samym czasie. Przestaniemy się czuć skazani na jeden stan emocjonalny. Zaczniemy odczuwać, że to my mamy emocje, a nie one nas.
KIEDY ROBIMY
Szczegóły macie Państwo ujęte w każdej z kolumn w zależności od potrzeby, jaką w sobie odnajdujecie w danej chwili. Powiedziałabym, że warunkiem brzegowym jest zobiektywizowane bezpieczeństwo zewnętrzne. Miejsce, w którym nic nam nie zagraża. Ludzie w koło życzliwi nam, idealnie nieoceniający… A z drugiej strony, czy tak jest w schronie albo czy na dworcu? Nie sądzę. Czy warto zrobić błękitną kolumnę? Bardzo! Czy ktoś, kto siedzi w punkcie recepcyjnym albo wysłuchał historii trzydobowej ucieczki, ma czekać na idealne warunki? Nie! Potrzebujemy robić to za każdym razem, kiedy nieruchomiejemy, ściąga nas napięcie czy zaczyna boleć głowa (pomogą 2 pierwsze ćwiczenia z kol. niebieskiej i szarej), kiedy się przestraszyliśmy czy stłumiliśmy uczucia. Wróćmy do ciała, wprowadźmy ruch, dołączmy dźwięk, ukójmy się i tak wyjdźmy z przetrwania, zwracając się w stronę ŻYWOTNOŚCI!
A w czasach pokoju i spokoju po ciężkim dniu lub w jego trakcie te praktyki zawsze nas wesprą!
Oczywiście część z nas odnajdzie się w szarej lub łososiowej tabeli, a część będzie rozpoznawać swoje wzorce przeżywania z obu kolumn. To naturalne! Nasze schematy reagowania są złożone. W zależności od sytuacji i tego, jakie uczucia ona wywołała, możemy uruchamiać różne sposoby radzenia sobie. Dlatego przy wyborze postępowania najważniejsze jest zadawanie sobie pytania:
- CZEGO DOŚWIADCZAM W TU I TERAZ?
albo
- JAK SIEBIE DOŚWIADCZAM W TU I TERAZ?
Oczywiście są to orientacyjne kierunki pokazujące, w jakich okolicznościach trzeba się zastanowić, czy praktyka będzie pomocna.
NIE ROBIMY PRAKTYKI
- Kiedy siła traumy zakłóciła nam ciągłość czasoprzestrzeni i jesteśmy dalej w tam i wtedy, żywo słysząc i widząc w tu i teraz to, co już minęło.
- Kiedy jesteśmy wyczerpani.
- Kiedy jesteśmy zaraz po stracie bliskiej osoby.
W tych sytuacjach potrzeba drugiego człowieka, który obejmie nas z naszym bólem i zatroszczy się o nas.
WZDYCHANIE
A kiedy już nic nie jest możliwe: WZDYCHAJMY. Kiedy puszczamy napięcie czy coś nas porusza, pojawia się ta samoregulująca reakcja. Nie musimy na nią czekać. DAJMY JĄ SOBIE. Weźmy głębiej powietrze, otwórzmy usta i z miękkim dźwiękiem zróbmy długi wydech. Róbmy to kilka razy w ciągu wymagającej godziny. Kilkadziesiąt razy w trakcie trudnego dnia. Na poziomie fizycznym właśnie dajemy sobie sygnał: oddychaj głębiej, potrzebujesz puszczać, nie chcesz zastygać. Z czasem Twoje ciało zapamięta to dla Ciebie i będzie samo się przypominało! A dziś nie zaciskaj ust… oddychaj. I RUSZAJMY (się), NIE ZAMIERAJMY!
Marzena Barszcz