TO MOJA MIEDNICA! Czyli o odzyskiwaniu siebie. Cz. II
TO MOJA MIEDNICA! Czyli o odzyskiwaniu siebie. Cz. II
W poprzednim tekście opisywałam przyczyny napięć w miednicy, ich historię, sieć powiązań i imponującą złożoność wzajemnych oddziaływań.
Dobra wiadomość jest taka, że miednica jest niezwykle wdzięcznym obszarem do pracy, bardzo receptywnym i hojnie odpowiadającym na każdy rodzaj uwagi, aktywności czy czucia. Miednica znosi i nosi tyle przeciążeń: od fizycznych po kulturowe, że każda próba odciążenia jej, efektem domina rozchodzi się po samej miednicy, a potem falą przechodzi z Centrum do obwodów. Praca z miednicą będzie zawsze pracą na rzecz szeroko rozumianej równowagi, nie tylko tej okolicy, ale całego organizmu. Mówi się, że miednica stanowi nasze centrum: centrum środka ciężkości, centrum energetyczne, centrum komunikacyjne między górą, a dołem ciała.
Poukładajmy w centrum, a reszta się dostroi, chociażby częściowo.
Pierwszą rzeczą jaką każdy z nas może zrobić, to zadbać być nasza miednica była w równowadze mięśniowej. Już sama praca nad skróconymi mięśniami przyniesie zmniejszenie objawów, nie tylko tych fizycznych.
JAKI JEST WIĘC WZORZEC PRZECIĄŻENIOWY MIEDNICY,
a więc jak nasza miednica będzie reagować na napięcie z strefy psychofizycznej?
W moim poczuciu najważniejsze są dwa główne wzorce reaktywne. Dla pobudzenia wyobraźni nazywam je: NOGI RAZEM, a drugi: PUPA W TYŁ (przeciwny wariant: PUPA W PRZÓD).
Zacznijmy od „NOGI RAZEM”.
Przywodziciele, mięśnie rozciągające się po wewnętrznej stronie ud, od spojenia łonowego aż po kolana, to grupa, która zawsze będzie reagować SKRACANIEM NA PRZECIĄŻENIE. Możemy tu myśleć o poziomie nie wystarczającej długości i/lub elastyczności mięśniowej, który będzie tym łatwiej przyjmował przeciążenie, im jest dalszy od normy. No właśnie czym jest ta norma? Dla zdrowego człowieka w siadzie w rozkroku z nogami wyprostowanymi, to kąt prosty. Do tego dążymy i to mamy w pamięci. Ale ktoś kto zaczyna pracę z dużym przykurczem, któremu towarzyszy poczucie rozrywania od wewnętrznej strony kolan do pachwin, to każde 2 stopnie w długości przełoży się na zmniejszenie objawów. Innymi słowy mówiąc, mała zmiana w długości wcale nie musi oznacz małej zmiany w dolegliwościach. Czyli znowu dobra wiadomość!
Ale wzorzec napięciowy to nie tylko długość mięśniowa. To raczej efekt długotrwałego, przeciążeniowego stymulowania ze strefy psychiczno- duchowej, na skutek którego dochodzi do powstania utrwalonego wzorca reagowania bez udziału świadomości, a z czasem również bez udziału czucia czy odczucia.
JAK SPRAWDZIĆ czy wzorzec „nogi razem” mnie dotyczy?
Czy siedząc możesz swobodnie puścić uda na zewnątrz, po prostu siąść tak jak dla ciała byłoby naturalne, tak jak wspaniale robią to niektórzy mężczyźni. Na ile możesz sobie na to pozwolić, puścić nogi, rozsiąść się rozkrokiem? I tu szczególna uwaga dla kobiet. Na ile pojawia się wstyd, skrępowanie, poczucie niewłaściwego zachowania? Czy pojawią się myśli: kobiecie tak nie przystoi, porządne dziewczynki tak się nie zachowują. Czy możesz rozluźnić plecy i wejść głębiej w to doświadczenie, wypuścić brzuch, ten DOLNY BRZUCH, ciasno zapięty pod paskiem?
Na ile możesz wejść w doświadczenie pociągowe? No właśnie – kiedyś dużo jeździłam pociągiem. Fascynującym dla mnie doświadczeniem było oglądanie jak ludzie zajmują przestrzeń w przedziale i co robią ze swoim ciałem. Kobiety które owijały nogę wokół nogi, jakby samo zakładanie nie wystarczyło i mężczyźni, którzy się rozsiadali, wchodząc swoimi nogami daleko po za obszar swojego siedzenia. Z czasem, w długiej podróży byłam zmęczona swoim podtrzymywaniem nóg. Zaczęłam zajmować przestrzeń. Co za ulga (oczywiście poprzedzona wcześniejszym spięciem ramion!!!). Dochodziło do małych zderzeń z nogami innych. Często ludzie wycofywali się na swoją przestrzeń lub po chwilowym badaniu nowej sytuacji, korzystaliśmy wzajemnie z oparcia nogi o nogę, w rozluźnieniu i wspólnym czynieniu podróży łatwiejszej. To trzymanie nóg razem, nie jest abstraktem w przestrzeni, tylko realnym stałym zaciskiem, powodującym chroniczne napięcie, którego ciało nie cierpi i bardzo źle sobie z nim radzi. Ciało lubi stan skurczu, rozkurczu czy pauzy, nic tak nie obciąża jak chroniczne, niepełne podtrzymywanie. Co gorsze przyzwyczajamy się do niego i z czasem czujemy, że to jest nasza norma, z każdym dniem pogłębiając przeciążeniowy stan.
Niestety ta grupa wprost wchodzi w interakcję z mięśniami dna miednicy potęgując dolegliwości ( od nietrzymania moczu, po zaburzenia potencji czy bolesny seks i wiele innych).
Bywa, że mamy imponująco rozciągnięte mięśnie i niezależnie objawy, jakbyśmy byli w aktywnym wzorcu napięciowym. I tu wchodzimy w obszar pracy ze świadomością napięć mięśniowych, czyli zdolnością odczuwania swojego wzorca. Na ile nieświadomie stale siedzimy w trzymaniu nóg w napięciu przywiedzeniom, nawet mając je rozszerzone?
Gdybym miała wybrać jedno NAJWAŻNIEJSZE ćwiczenie dla miednicy, byłoby to ćwiczenie właśnie dedykowane temu wzorcowi.
PRAKTYKA 1 (zdjęcie)
NOGI NA ŚCIANĘ- SZEROKO!!!
Siedząc bokiem do ściany, dotykając jej biodrem, przetocz się na nią pupą tak by była blisko niej. Wyprostuj nogi (tykle ile możesz, nie chodzi teraz o rozciąganie tyłu nóg, nie na tym etapie, możesz je dołączyć prostując kolana, kiedy poczujesz, że przywodziciele puszczają). Rozszerz nogi tak, byś poczuł delikatne rozciąganie, rozluźnij się i poczekaj aż grawitacja zacznie dla Ciebie działać. Nogi zaczną się powoli rozszerzać. Oddychaj. Czuje swoje otwierające się krocze. Pociągnij oddech do serca. Czy miednica i serce mogą być otwarte w tym samym momencie. Do daj dźwięk. I tak z ćwiczenia rozciągającego mamy piękną, głęboką praktykę kontaktu z własną miednicą.
Jeśli nie masz na nic innego czasu, połóż nogi na ścianę choć raz dziennie, na 2, 3 minuty, a jeśli czujesz, ze to Twoja pozycja na 10-15 minut.
PS. Tyły nóg możesz rozciągać przy uziemianiu.
PUPA W TYŁ
Drugi silnie ściągający wzorzec to interakcja mięśni biodrowo-lędźwiowych i prostego uda. Silne zginacze biodra, które (umownie) leżą pod talerzem biodrowym i z przodu uda. I jak na zginacze przystało bardzo chcą ustawiać biodro w zgięciu. A biodro bardzo potrzebuje się otwierać. Mięśnie te ciągną miednicę do przodu. Możemy sobie wyobrazić miskę, której brzeg przechyli się w stronę ud. Jeśli słyszeliście o sobie, że Wasza miednica jest przodopochylona albo lordoza lędźwiowa pogłębiona, pewne jest, że mięśnie aktywnie biorą udział w procesie przeciążeniowym. I tu doszliśmy do drugiej warstwy naszego odzyskiwania miednicy, pracy z uświadomieniem sobie, czy moja miednica jest ustawiona w równowadze lub do jakiego wzorca zmierza?
Pupa w tył ma oczywiście swój odpowiednik w postaci „podkulonego ogona” ale o tym kiedy indziej.
PRAKTYKA 2
Stojąc ze stopami na szerokość bioder, na miękkich puszczonych kolanach, poczuj swoją miednicę. Jakbyś ją opisał: jest ułożona centralnie, a może pupa wystaje, a może wręcz przeciwnie jest podwinięta. I jeśli słyszysz w sobie odpowiedź: Nie mam pojęcia…nie przejmuj się, to bardzo częste doświadczenie. Jeśli chodzimy z jakimś wzorcem on jest po prostu nasz, ale potrzebujemy go rozpoznać by wiedzieć, kiedy się przeciążamy i jak możemy sobie pomóc.
Jeśli trudno Ci poczuć, zacznij przetaczać swoją miednicę do przodu i do tyłu. Czuj co to wywołuje, poszerzaj ruch, aż znajdziesz swoją częstotliwość i rytm. Zadaj sobie pytanie: który kierunek ruchu jest dla mnie łatwiejszy? Czy mogę głębiej wychylić miednicę w tył czy w przód. Czy mam gdzieś ból lub napięcie? Spróbuj zostać chwilę dłużej w tym trudniejszym kierunku. Poczuj go. I wróć do poprzedniego ruchu. Czy coś się zmieniło? Po chwili zatrzymaj ruch odnajdując swój środek, taki jaki on jest na dziś, nie ma być dobry, czy idealnie wycyrklowany, ma być Twój, to Twoje poczucie środka między ruchem do przodu i do tyłu. Pozostań tam chwilę, oddychając, oddając górę ciała miednicy, a ciężar miednicy powierzając nogom, poczuj ich kontakt z ziemią i świadomie oprzyj się o nią. Puść ciężar w dół. Niech ziemia Cię potrzyma.
Ta praktyka jest do powtarzania tak długo, aż poczujesz, tak mam swój środek, czuję swoją miednicę. Z czasem to trwa kilka sekund: poczucie wzorca, w którym jestem, rozluźnienie, znalezienie centrum i oddanie ciężaru.
PRAKTYKA 3
Jak pracować z biodrowo-lędźwiowym i prostym uda?
Ja najbardziej lubię leżeć na brzuchu i przyciągać piętę w pośladek z RÓWNOCZESNYM WCISKANIEM spojenia łonowego w podłogę. W intrenecie można znaleźć wiele pozycji dla tych mięśni, ważne by czuć, że to jest pozycja właśnie dla mnie.
I jest jeszcze jeden mięsień nie oczywisty i schowany, wierny towarzysz biodrowo-lędźwiowego i prostego uda. Nazywa się gruszkowaty, ale niech nazwa nie myli słodyczą owocu. Jeśli ktoś miał rwę kulszowa gruszkowatą wiadomo, o co chodzi. Potężny (wpływami), reaktywny mięsień z dość trudną praktyką, na pewno mało dotykaną w ruchach codziennych. Jest barometrem stresu psychicznego. Pisze o nim bo bierze udział w większości przeciążeń miednicy. Warto w intrenecie znaleźć rehabilitacyjny siad płotkarski, użyć tylu poduszek ile potrzeba i kanapy do podparcia, tak by siąść w nim wygodnie, bez bólu w kolanie, a z rozluźnieniem w biodrach i świadomym puszczaniem dna miednicy. Może trzeba będzie poprosić rehabilitanta o pomoc. Dla mnie pozycja ułożeniowa w tym siadzie jest najlepszą praktyką dla mięśnia gruszkowatego. Siad 2 razy w tygodniu, po 2-3 min na stronę może przynieść zaskakujące zmiany w obszarze miednicy.
Wszystkie powyższe pozycje służą równowadze miednicy, można je praktykować samodzielnie, regularnie pomagając sobie na tym bazowym, dostępnym poziomie fizycznym.
POCZUĆ SWOJĄ MIEDNICĘ.
Praca nad równowagą, nigdy nie zastąpi pracy nad czuciem, stanowi natomiast dobry krok przybliżający do miednicy.
Czy ja czuję swoją miednicę, czy czuję jej obrys? Czy moje pośladki są rozluźnione? Czy czuję swoje zwieracze? Czy mam na nie wpływ? Czy czuję jak dno miednicy reaguje przy oddechu? Co czuję kiedy położę ręce na podbrzuszu? Co czuję kiedy położę je na pośladkach? Jak się czuję dotykając siebie?
PRAKTYKA 4:
Trzymanie własnej miednicy jest jednym z lepszych zaproszeń do relacji z własną miednicą, to zaproszenie wzajemnej receptywności: jak miednica czuje się w naszych rękach i jak my czujemy się trzymając naszą miednicę.
Stań na miękkich kolanach, ze stopami na szerokość bioder. Oddychaj najniżej jak możesz, rozluźniając dolny brzuch, otwierając usta. Jedną rękę połóż na podbrzuszu, palcami skierowanymi w dół. Drugą rękę połóż na kości krzyżowej, palcami skierowanymi do kości ogonowej. Powstanie koszyczek dla miednicy. Na początku po prostu czuj, czekaj, doświadczaj. Zbieraj wszystkie doznania. Z czasem sprawdź jakiego trzymania potrzebuje Twoja miednica: delikatnego, silnego, innego z przodu, innego z tyłu… oddychaj. Z czasem zacznij kołysać miednicą w rękach, to ważne, NIE MIEDNICĄ Z RĘKAMI, ALE MIEDNICĄ W TWOICH RĘKACH. Poczuj jej ruch, przesuwanie się po wnętrzu dłoni. Jakie to dla Ciebie jest? Oddychaj. Czy możesz dodać dźwięk? Jeśli pojawi się ciepło, czy przyjemność, czy możesz mu się poddać? Jeśli czujesz narastające napięcie wróć do momentu komfortu. Być może poczujesz, ze któraś ręka reaguje bardziej, albo miejsce pod nią, daj sobie to co potrzebujesz.
Rozluźnij ręce, poczuj moment oderwania rąk od ciała, poczuj miejsce po rękach. Jakie to jest dla Ciebie? Kontynuuj huśtanie bez towarzyszenia rąk. Czuj siebie. Znajdź drogę do zatrzymania ruchu w Twoim miejscu równowagi na teraz.
Jeśli czujesz się gotowy, możesz kontynuować do ćwiczenie dodając słowa w trakcie trzymania się rękami i ruchu miednicą: To jest moje… to jest dla mnie… to jest dobre… lub każde inne słowa, które przychodzą do Ciebie. Czuj siebie, sprawdzaj czy otwierając te przestrzenie czucia, nie usztywniasz się gdzieś indziej. Przerwij kiedy czujesz, że napływa zbyt wiele uczuć, zwłaszcza niepokojących dla Ciebie.
To jest przywracanie miednicy czucia i przywracanie jej do kontaktu: „Jestem gotowa/y na to co niesiesz, chcę to usłyszeć”.
PODSTAWOWE PRAKTYKI BIOENERGETYCZNE.
Czucie miednicy to też czucie je żywotności, a miednica jest centrum energii. Jak je pobudzić, czyli klasyczne ćwiczenia bioenergetyczne:
– klęknij w czworakach (sprawdź czy za Tobę nic nie ma) i wykop w tył, ciągnąc ruch aż od biodra. Dodaj słowa: złaź, wynocha….Powtórz tyle ile potrzebujesz. Zatrzymaj się, siądź na piętach. Co czujesz teraz?
– siądź na dużej piłce do ćwiczeń, stopy PEŁNE NA ZIEMI (nie tak jak na zdjęciu) i zacznij odbijać się pupą od piłki. Jeśli to miłe dodaj dźwięk, jeśli ekscytujące, sprawdź czy możesz poczuć więcej ekscytacji, jeśli czujesz zabawę, wejdź w nią.
Miednica to też dużo potencjalnej radości!
– leżąc na plecach, na materacu, zegnij nogi i zacznij podrzucać pośladki. Jakie to jest dla Ciebie?
– wibracja miednicy jest znakomitym dopełnieniem, kiedy już poczujemy i ożywimy swoją miednicę (film G). Jeśli jest trudno poczuć wibracją, można włożyć piłkę miedzy kolana (26cm) i potrzymać ją kilka minut. Nie za mocno. Być może już w trakcie pojawi się drżenie. Nazywam to kolibrem w podbrzuszu. Dopiero wtedy przejdźcie do wibracji miednicy.
Napięcia miednicy to historia przekroczeń tych z treningu czystości, ale też edypalnych. Na zdjęciu widać osobę, która wyrzuca miednicę do przodu, będąc jednocześnie oporowaną ręcznikiem. Ten rodzaj wytworzonej frustracji pozwala bardzo głęboko odczuć, co dzieje się w naszej miednicy i wyrazić sprzeciw na zawłaszczenie, odzyskując miednicę dla siebie. To wspaniałe ćwiczenie, robimy w każdym cyklu grupy początkującej. Jest nie do zastąpienia w procesie odzyskiwania miednicy: TO JEST MOJE, TO JEST DOBRE, TO DLA MNIE!
W domu można po prostu wyrzucać miednicę w przód, dodając ruch rąk i słowa, czując swoje nogi, czując co to ćwiczenie otwiera w nas.
I jak zawsze kiedy przychodzi za dużo odczuć, zatrzymywać. LECZĄCE JEST TO, CO JEST DO POMIESZCZENIA W DANEJ CHWILI. Reszta poczeka!
KU INTEGRACJI.
Poszczególne artykuły szeroko opisywały patomechanizm każdej z taśm, jaki sposób pracy z nimi. Jednak zajmując się częścią, zawsze kierujemy się w stronę całości: czucia, rozumienia, przywrócenia łączności. To daje nam poczucie pełni w odbiorze siebie. Kiedy myślę jakie ćwiczenia byłyby kierunkiem do odczucia ciągłości ciała i ciągłości self w ciele, to przychodzą mi:
– uziemienie, które pozwala odczuć nogi, świadomie oprzeć się na ziemi, puszczając głowę- otwiera cały pas tylny ciała: od pięt po czubek głowy, tym samym przechodząc przez wszystkie taśmy.
– łuk, który jest przeciwnym biegunem dla uziemienia i otwiera to co chcemy chronić nawykowo: brzuch, serce, gardło, miednicę, a więc stymuluje taśmy od przodu.
Jeśli w tych ćwiczeniach pozwolimy sobie wibrować, to drżenia samoistnie będą wchodzić głębiej, w obszary zaciśnięte, czy usztywnione torując drogę dla przepływu krwi, czy jak Lowen zwykł mówić – energii. Można do sprowadzić do jednego słowa: Życia.
Trzecim ćwiczeniem byłoby dla mnie :
– rolowanie się na piłkach tenisowych, zawiązanych ciasno w skarpecie, po mięśniach przykręgosłupowych. Ta mechaniczna praca uciskowa, będzie z jednej strony wpływać na napięcia, z drugiej dawać nam czuciowy kontakt z nimi, z trzeciej stworzy szanse puszczenia. Nie chodzi o to by jak najszybciej przetoczyć się, z zaciśniętymi zębami na piłkach. Wręcz przeciwnie, połóż się na nich, umieszczając je na wysokości łopatek. I spróbuj oddać ciężar, pozwolić by weszły głębiej w ciało. Jeśli pojawia się ból zegnij nogi i odciąż nacisk. Ruch przetaczania zacznij tylko wtedy, kiedy czujesz, że ciało puszcza. Na początku cała ścieżka może trwać nawet 40min. Być może pojawią się miejsca, które trzeba będzie omijać bo będą zatykać, kłuć, obezwładniać. Uszanuj to. Poczekaj na siebie.
Jak mówił Lowen: CIAŁO NIE KŁAMIE, pytanie tylko czy możemy usłyszeć co nam chce powiedzieć.
Dobrego praktykowania.
Marzena Barszcz
Psychoterapeuta w Analizie Bioenergetycznej.