ŚLADY ZRANIEŃ SERCA W CIELE: POSTRZAŁ. (część 2)

ŚLADY ZRANIEŃ SERCA W CIELE: POSTRZAŁ. (część 2)

20368964_1424612300908659_1001389739372591950_o

ŚLADY ZRANIEŃ SERCA W CIELE: POSTRZAŁ. (część 2)

Być może część z Państwa zna to uczucie w klatce piersiowej, jakby ktoś lub coś uderzyło nas w mostek.

20368964_1424612300908659_1001389739372591950_oBól zabiera powietrze, lęk każe znieruchomieć, dźwięk grzęźnie w gardle, siła zaskoczenia sprawia, że nie możemy uwierzyć, że to dzieje się naprawdę… . Jesteśmy oszołomieni, automatycznie próbujemy skulić się w sobie i wycofać do środka. Czekamy… oddychając jak najpłycej, próbując nie czuć, aż ból minie. Ulga, która przychodzi sprawia, że dopiero wtedy możemy zaczerpnąć głębiej powietrza, rozprężyć mięśnie i zapłakać. Stan zdławienia rozpuszczany oddechem, dźwiękiem i ruchem pozwala wyjść z zatrzymania. Możemy odetchnąć. Zostaje siniak albo guz, który przez kolejne tygodnie przypomina o tym wydarzeniu przy głębszym oddechu.
Opisana reakcja na ból fizyczny przebiega analogicznie również przy bólu psychicznym.
Dla ciała nie ma znaczenia, czy bodziec przeciążeniowy pochodzi ze strefy fizycznej, czy psychicznej. Impuls jest odbierany, a to rozpoczyna łańcuch reakcji: zatrzymania, skurczu, wycofania, a w efekcie ograniczenia żywotności. Podstawą odpowiedzią organizmu na ból, czy lęk jest właśnie skurcz, który ogranicza dopływ krwi, w efekcie zmniejszając czucie i pozwalając przetrwać moment bólu. Kurczenie się sprawia, że nie tylko ograniczamy siłę odczuć, ale też czujemy się mniejsi dając sobie uspakajające wrażenie „mnie tu wcale nie ma”, tak dobrze znane dzieciom (i nie tylko). W ten sposób docieramy do jednego z najsilniejszych zapisów w ciele w odpowiedzi na zranienie:

„TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA, TO NIE MOŻESZ BYĆ TY!”

Kiedy doświadczamy zranienia, od tych, których kochamy i którzy nas kochają, przeżywamy rodzaj szoku. W zależności od tego, jaka będzie siła zadanego bodźca oraz jego powtarzalność, jak i wrażliwości naszego układu nerwowego (ta osobnicza, i ta związana z wiekiem) nasze ciało zareaguje:

• ZAPADNIĘCIEM MOSTKA, które jest reakcją na ładunek bólu. Kiedy nas „boli serce” pierwsze, co robimy to wycofamy klatkę piersiową, spłycimy oddech i osuniemy się w siebie do środka, jak najbardziej wycofując serce z kontaktu.
• UNIESIENIEM RAMION, które jest reakcją na przerażenie i stanowi część mechanizmu podwyższonej gotowości.
• ZATRZYMANIEM MIMIKI TWARZY w szoku, niedowierzaniu, znieruchomieniu i oczywiście bólu na doznaną krzywdę.

Te reakcje pozwalają nam ochronić serce, być w gotowości na wypadek kolejnego ciosu, a zarazem nie prowokować kolejnych.
Jeśli takie zdarzenie spotyka dziecko, które było nie dość „nakarmione” (i to najlepsze określenie, bo chodzi tu nie tylko o karmienie jedzeniem, ale miłością, uwagą i odzwierciedlaniem), czyli na człowieka, który w swoich komórkach ma już wyjściowo wpisany DEFICYT, a więc jego pojemność na ból i strach będzie znacznie mniejsza, możemy spodziewać się, że trzy wyżej wymienione reakcje łatwiej przejdą w stan chroniczny, a równocześnie trudniej będzie powrócić do tak zwanej normy spoczynkowej. Inaczej mówiąc na poziomie ciała będziemy mieli osobę, która jest wyjściowo niedokarmiona, co na poziomie bioenergetycznym oznacza, pomniejszenie żywotności, brak sił i odporności. Zobaczymy to w ciele w postaci:

• OBKURCZENIA KLATKI PIERSIOWEJ, która wydaje się jakby zatrzymana w czasie: mała i nie wyrośnięta, zwłaszcza w stosunku do reszty ciała.

Opisywany postrzał jest ODPOWIEDZIĄ organizmu na utrzymujące się w czasie sytuacje bólu i lęku przy niewystarczającym wsparciu emocjonalnym, mającą ochronić SERCE.
BÓL I STRACH OZNACZA WYCOFANIE zarówno to na poziomie fizycznym jak i w sposobie wiązania się i bycia w relacji. Być może część z Państwa bez trudu odnajdzie w sobie tę jakość zapadania się w klatce piersiowej, być może część z Państwa będzie w stanie znaleźć dołek, niczym nie wytłumaczalny, tak jakby kiedyś ktoś zrobił tam odcisk, jakby został ślad po strzale, albo po kuli właśnie.

NIE BEZ POWODU SIĘ „GARBIMY”
I nie bez powodu się zapadamy w klatce piersiowej, bo jest to nic innego niż ochronna reakcja organizmu DLA SERCA. Jeśli obrona fizyczna przeszła w wadę postawy należy zawsze, kiedy widzimy te 3 komponenty, uwzględnić w diagnozie historię życia pacjenta i jego doświadczenia serca. Pajączki, klepanie w plecy w przypadku, kiedy ustawienie ciała stanowi część mechanizmu obronnego jest wyłącznie trenowaniem WOLI i ZBROI, co oznac

za dalsze wyczerpywani żywotności i zaprzeczanie GŁODOWI, bo nie wątpliwie deprywacja potrzeb będzie częstym tłem przy tym zapisie.
My, dorośli dobrze wiemy, że ból od osoby, którą kochamy boli podwójnie. Dziecko w swojej bezbronności i otwartym sercu przeżywa szok, w którym wykonuje wysiłek, by przetrwać, jednocześnie zachowując osobę, którą kocha w sercu.

OBJAWY
Może znacie Państwo uczucie ciężkości w klatce, jakby każdy wdech wymagał wielkiego wysiłku. Ciężar, który towarzyszy każdego dnia, zalega na nas i ten stały brak wystarczającej ilości powietrza…
Dla niektórych to może być też poczucie ciasnoty i stłoczenia, czasem wyrywania się serca z klatki, już nie tej piersiowej, ale więziennej, która ściska i ogranicza.
Temu wszystkiemu może towarzyszyć poczucie słabości jakbyśmy się mieli złożyć niczym domek z kart….

KOMPENSACJA
Szczęśliwie większość z nas jest dość dokarmiona, by nie wejść w pełne zapadnięcie, a część z nas będzie miała nawet siłę je skompensować. Wypracowany rodzaj trzymania, który będzie wyglądał dokładnie, jak „zbroja podtrzymana balonem” będzie skrywał zapadnięcie. To co ważne, to fakt, że każde trzymanie wymaga wysiłku i wyczerpuje energię tak cenną przy zapisie reprezentującym taką historię.

JAK SOBIE POMÓC.
Celem żadnej z praktyk bioenergetycznych NIE BĘDZIE zmiana wyglądu ciała. To na jego odczuwanie i funkcjonowanie możemy, i chcemy wpłynąć. Nie sprawimy, by zapadnięcie zniknęło, ale możemy ponownie objąć je czuciem i włączyć do funkcjonalnej (co bioenergetycznie oznacza żywej) ciągłości organizmu. Jeśli klatka piersiowa zacznie się pełniej ruszać, reagować na wdech i wydech, to oczywiście będziemy głębiej oddychać, ale też będziemy w pełniejszym kontakcie ze sobą.

Praktykę własną rozpoczęłabym od próby zostawania o sekundę dłużej ze swoim wdechem, czyli wydłużałabym pauzę, by móc ZOSTAWAĆ Z POWIETRZEM w środku i doświadczać, co mi to robi. Wydłużając wydech sprawimy, że kolejny wdech będzie głębszy. To zostawanie z objętością powietrza i odczuwaniem go w sobie jest pierwszym krokiem do rozkurczu i robienia miejsca w ciele.

TERMOFOR będzie bardzo dobrym przyjacielem. Skurcz lubi ciepło. Nie chodzi, by był on duży i ciężki. Ma być ciepły i miękki (teraz są świetne termofory dla dzieci ubrane w miękkie tkaniny). Pozwalajmy ciepłu rozlewać się do klatki i świadomie wchodźmy w stan rozluźnienia. Kiedy poczujemy się gotowi obejmijmy termofor rękami, obejmując równocześnie siebie. Ci z Państwa, którzy poczują się bezpiecznie, możecie zacząć do siebie mówić (albo myśleć, jeśli głos jest zbyt paraliżujący): „jesteś bezpieczna/y”, „możesz się pokazać”. Te słowa kierowane do serca, z czasem staną się słowami kierowanymi do nas samych.

Zanim przeszłabym do otwierania klatki piersiowej, pozwalałabym wcześniej rozprężać się jej w kontakcie, czyli kładąc się na dużej piłce przodem ciała. Oddychając klatką do piłki, lekki opór z jednej strony będzie dawał obecność, z drugiej będzie uświadamiać oddech.

Dopiero po takiej sekwencji położyłabym się tyłem na piłce, doświadczając otwarcia w klatce, sprawdzając jak teraz oddycham i puszczając.

ŁUK BIOENERGETYCZNY będzie bardzo dobrą regularną praktyką, takim codziennym przypomnieniem, że klatka może być bardziej otwarta. Jeśli uda się Państwu z czasem rozwibrować i zostawać z przepływem przy równoczesnym otwarciu klatki będzie to najważniejszym kierunkiem leczenia.
Oczywiście ważną częścią praktyki będzie wyrażanie sprzeciwu i praca z granicami, ale to już proponuję na grupie albo w terapii indywidualnej.

Mamy wielkie oczekiwania względem otwartości naszego serca i Jego gotowości na czucie. A ono niesie zapis całej naszej historii, również z tą częścią bolesną, więc praca nad otwieraniem Go, niech będzie równoczesną pracą nad umiejętnością CHRONIENIA i SZANOWANIA swojej NIEUFNOŚCI czy LĘKU.

Marzena Barszcz

PS. Przed nami „nóż w plecy”.

Select the fields to be shown. Others will be hidden. Drag and drop to rearrange the order.
  • Image
  • SKU
  • Rating
  • Price
  • Stock
  • Availability
  • Add to cart
  • Description
  • Content
  • Weight
  • Dimensions
  • Additional information
Click outside to hide the comparison bar
Compare